poniedziałek, 22 marca 2010

oddaje, sprzedaje

Wiosna zawitała wreszcie i do mnie i zaczęłam ją Wielkimi Porządkami. Na pierwszy ogień poszła biblioteczka i tak część zbioru jest już w bibliotece, część u ludzi. Dziś robiłam w niej ostateczne "szlify" i znalazłam jeszcze kilka; zanim oddam do biblioteki to może jest ktoś chętny na Vonneguta? Red Vonnegut NA KLĘCZKACH, Kurt Vonnegut HOKUS POKUS. Oddam za free, jedynie proszę o zwrot kosztów przesyłki. Książki w stanie bardzo dobrym, jedynie na pierwszych stronach widnieje wpisana długopisem data. Jeśli ktoś chętny proszę pisać w komentarzach, kto pierwszy ten lepszy.

Ponadto zanim wystawię na aukcje może ktoś tu się skusi, wszak wśród nas wiele dziewczyn kreatywnych-dłubiących, że tak sobie pozwolę nazwać:-) . Decyduje pierwszeństwo wpisania sięw komentarzach

Książka "ARTISCHOCKENTECHNIK"(technika karczocha, czyli dekorowanie za pomocą wstążek i szpilek.) Książka po niemiecku. Dużo dekoracji głównie wielkanocnych i bożonarodzeniowych (poglądowe zdjęcie nr2), na początku opis z rysunkami technik składania wstążek, 65 stron, okładka twarda, stan idealny, podpis i data na pierwszej stronie.

10zł +koszty wysyłki

Książka "Toepfern leich gemacht" przykłady różnych przedmiotów od kul ogrodowych, przez naczynia kuchenne, zegary, ramki po wazony. Informacje na temat wypalania, narzędzi, formowania gliny. Książka jest po niemiecku,118 stron, okładka twarda, stan bardzo dobry, podpis i data na pierwszej stronie.

10zł +koszty wysyłki


Chce ktoś?

piątek, 12 marca 2010

Candy u Bag_lady!

Ustawiam się w kolejce chętnych!

http://baglady.blox.pl/2010/03/PRZYGODY-PRZY-MASZYNIE.html


poniedziałek, 8 marca 2010

lampa, Żwirek, choroby i inne...

Przedłużająca się zima daje się i nam we znaki; od początku stycznia walczymy z chorobami. Właśnie Michał zakończył drugie od początku roku zapalenie oskrzeli, do tego doszło jeszcze zapalenie ucha najpierw prawego, potem lewego i jeszcze jakiś wirus drobny na koniec....To wszystko w ciągu 3 tygodni. Idziemy jutro na kontrolę i o ile Misiek wydaje się być już całkowicie zdrowy dopadło mnie; po gorączce i objawach grypy został niesamowity ból gardła, już niemal nie mówię, a o jedzeniu nie wspomnę...
Zupełnie wobec powyższego nie czuję oznak wiosny i czasem ze zdziwieniem oglądam Wasze blogi i wiosenne przygotowania, myślę sobie " jaka wiosna?o co im chodzi..."ech. Ale dziś dopadła mnie chęć zmian (czyżby pierwsza jaskółka???:) Zrobiłam mały makeover prostej lampie ikowskiej, która już od dawna "chodzi" za mną, by coś z nią zrobić. Przy okazji półka również dostała ubranko
Przed:Po: W głowie mam już zupełnie inny pomysł na lampę i nie tylko, ale narazie czasu brak. Mam nadzieję, że jak wyjdziemy w końcu z chorób to czas się znajdzie.

Podczas wizyty w przychodni w kąciku zabaw dla dzieci moje dziecko zachwyciło się przytulakiem. Zdziwiło mnie to troszkę bo on zupełnie nie zwraca uwagi na misie OPRÓCZ Kubusia Puchatka oczywiście, którego kocha bardzo:D Postanowiłam po powrocie do domu uszyć mu coś podobnego, aczkolwiek pełna obaw, że praca moja pójdzie na marne i cudak pójdzie w kąt. Ale tak się nie stało!!! Dziecię zachwycone, tuli się do niego, ślini, gryzie:D i najważniejsza zabawa: "jak wyciągnąć nitki z pompona..." Nie pamiętam czy to Żwirek czy Muchomorek, ale któryś z nich miał to mianowicie być:) Na zdjęciu już po kilkudniowej eksploatacji a więc wymiętoszony, ale co tam, pokazuje:)W temacie robótek ręcznych: spodobały mi się wzory szali estońskich, zbierałam się do spróbowania długo, bijąc się z myślami, że to za trudne. Jak zaczęłam to okazało się, że noooo bez przesady!!! Najgorzej oczywiście zacząć, potem już z górki. No i robię. Powoli to idzie bo jedynie wieczorem gdy już dziecko śpi i pod warunkiem, że mam siłę jeszcze druty w ręce wziąść. Mam nadzieję, że gotowy będzie wcześniej niż na wiosnę 2011.... Narazie wygląda jeszcze jak zwłoki ale po blokowaniu będzie suuuper:) W tzw międzyczasie czytam jeszcze Kingi Choszcz "Moja Afryka" -polecam z całego serca! Zaczynasz czytać i wsiąkasz...zupełnie jak przy Cejrowskim! Sięgałam po nią troszkę z rezerwą, no bo kto jeszcze oprócz ww Cejrowskiego potrafi tak barwnie opisywać swoje podróże? Kinga to potrafi. A raczej potrafiła, bo z podróży po Afryce już nie wróciła. Zmarła tam na malarię mając ledwie 33lata. I z tą świadomością od początku też się ją inaczej czyta, no bo jak uwierzyć, że tak pełnej pozytywnej energii dziewczyny nie ma już wśród nas???? Ja odbieram książkę nie jako opowieść o Afryce ale o tamtejszych ludziach. Polecam!!! I na koniec widok z okna: Fred postanowił zamaskować się i przybrać barwy otoczenia....Pomimo aury nasz sierściuch zaczyna zrzucać zimowe futro; chyba jednak ta wiosna nadchodzi....