wtorek, 31 marca 2009

Pierogować każdy może...

Ha, zrobiłam pierożki!!! Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, iż choć gotować umiem, lubię i spędzam sporo czasu w kuchni, pierogi i pizza średnio mi wychodzą. A pierogi-zwłaszcza ruskie-moglibyśmy z mężem jeść na kopy.... A ponieważ Niezastąpiona Mama przy okazji wizyt zawsze ma dla nas zamrożone pierogi, więc i też motywacji do własnych poszukiwań trochę było jednak brak. Do wczoraj gdy zachciało mi się ruskich a w zamrażarce brakło. Szukając przepisu natknęłam sie na taki oto: 500g mąki + 500ml maślanki. Wszystko. Wyrobić ciasto. Świetne na pierogi na słodko, doskonałe do ruskich! Zrobiłam na próbę z zawekowanymi brzoskwiniami własnej roboty i są świetne! Jutro biore się za ruskie! Ciasto elastyczne i trzeba się napracować przy rozwałkowywaniu: im cieńsze ciasto tym smaczniejsze. Nic się nie rozwala w gotowaniu, suuper!
Kształt byle jaki, ale przeciez nie o kształt chodzi...:)))Jestem dumna, że sie udały więc cię chwalę, a co!!!Pieróg próbny: na słodko zawsze ze śmietaną i cukrem.A skoro już przy temacie zachcianek ciążowych jestem...Nie piękę właściwie nigdy ciast-gotowców z torebek; wolę unikać chemii w nich zawartej. Ale dziś w sklepie dostałam napadu-ślinotoku-nie-do-opanowania na widok karpatki w kartonie...Nie mogłam się powstrzymać, musiałam natychmiast zrobić i zjeść! Zrobiłam, jemy, pycha.....O chemii w niej staram się nie mysleć:))) Rozgrzeszam się, że to była wyjątkowa-ciążowa zachcianka...

niedziela, 29 marca 2009

Wielkanocnie

W chwilowym przypływie energi-rzadkie to obecnie zjawisko, Maleństwo wysysa ze mnie wszystkie siły, kopie za to z podwójną energią:)-przyozdobiłam w niemal pół godziny nasz dom na nadchodzące Święta Wielkiej Nocy.
Zimowy wianek przerobiłam dodając resztki suszonej hortensji oraz wydmuszki malowane farbami akrylowymi w zeszłym roku. Zawisł w kuchni:Jajeczka, kogut i piórka w wazonie rozgościły sie na kuchennym stole:
Ta dekoracja stojaca w salonie powstała już chwilę temu-pokazywałam ją tu-nastąpiła tylko niewielka modyfikacja: Jaja -decu na styropianie, liczą sobie już kilka lat- jedno w gniazdku z sosjerki i piór w salonie, drugie w holu wejściowym: W tym roku to raczej wszystkie dekoracje wielkanocne. Na więcej brak mi weny i siły. Swoją drogą ciekawe czy spędzimy je z "zajączkiem" w brzuszku, czy już może poza....:)))

I jeszcze część mojej corocznej hodowli bazylii...pięknie kiełuje, już nie mogę się doczekać tych cudownie pachnących listków...Miłego popołudnia wszystkim!!!

środa, 25 marca 2009

Prezent od Joanny


Dotarł do mnie wczoraj uroczy prezent z Madrytu od Joanny : czekoladka zjedzona, breloczek przyczepiony już do kluczy, kartka służy chwilowo za zakładkę w "Rio Anaconda", wszystko z miłymi życzeniami i ładnej oprawie:) DZIĘKUJE! Jak tylko zobaczyłam przesyłkę w skrzynce od razu samopoczucie mi się polepszyło-pogoda wczoraj była we Wrocławiu jakaś przygnębiająca...

piątek, 20 marca 2009

Szafa

Jesteśmy posiadaczami starej szafy...Stoi ona w garażu zaniedbana, mąż przy okazji porządków chce się jej pozbyć i miał nawet pomysł na wyrzucenie jej(!!!). Obroniłam ją oczywiście dzielnie, mam dla niej wymyślone miejsce od dawna, ale jej stan nie pozwala na poprostu wniesienie do domu. Śladów po robactwie o dziwo brak, środek ma lepiej zachowany niż zewnętrze ale potrzebna jej renowacja. Sama takiej pracy sie nie podejmę, bo bałabym sie ją zepsuć; ma delikatne malunki na zachowaniu których bardzo mi zależy, chciałabym by został dokładnie taki kolor jaki jest obecnie i taki właśnie pięknie matowy...Nie mam pojęcia ile lat może sobie liczyć to cudo...Poza przetarciami farby i zniszczonymi szufladami, zniszczony jest przede wszystkim sam dół szały: stoi na cegłach podobno od lat, bo tył nóżek właściwie nie istnieje.:( Nie wiem co mam z tym fantem zrobić...Wiecie może ile kosztowałoby odrestaurowanie? Może ktoś zna dobrego renowatora w okolicach Wrocławia?

środa, 18 marca 2009

Bluszczyk

"Mam rękę" do kwiatów różnych; lubię zieleń a ona odwdzięcza mi się pięknie rosnąc. Ale nie bluszcze...Nie wiem dlaczego tak jest, ale powiedziałam sobie do 3x sztuka i po raz właśnie trzeci spróbuje; z okazji, że czuć już niemal wiosnę, kupiłam maleńki okaz i mam nadzieje, że nie padnie.

Chodziłam też wokół srebrnych świeczników a to w Ikei, a to w Jysku i nie mogłam się ciągle zdecydować na zakup ze względów finansowych. Aż przypadkiem trafiłam na wyprzedaż w tymże Jysku i świeczniki które pierwotnie kosztowały 30zł zakupiłam za 10:) Tyle już mogłam wydać:)) Ładnie wyglądają w naszym pomału meblowanym pokoju szarym. Bo u nas nazewnictwo jak w Zamku Książ: pokój niebieski(malucha), oliwkowy(sypialnia), szary....:D


środa, 11 marca 2009

Wielkanocnie

Do Wielkiej Nocy jeszcze troszkę czasu pozostało, ale przecież każdy pretekst jest dobry, by coś zmienić we wnętrzach:) Zaaranżowałam pierwszą dekorację wielkanocną; do jajek włożyłam piórka a pędy wierzby przemalowałam przy okazji metamorfozy niciaka. Wierzba specjalnie niedomalowana, taka właśnie podoba mi się.Pochłonięta przygotowaniami do przyjścia na świat Malucha i wsłuchana w siebie, przegapiłam powstanie fantastycznego bloga pomysłu Sary Pchli Targ . Piszę o tym ku wiadomości wszystkich takich gap jak ja! Dobrze, że Magoda o tym napisała. Muszę jeszcze zebrać się i napisać maila do Szanownie Tam Panującej Administratorki...:)

niedziela, 8 marca 2009

Dzień Kobiet

Z okazji Dnia Kobiet-dla tych którzy świętują i dla tych którzy nie- mam reklamę znalezioną dawno temu gdzieś w internecie...Lekko szowinistyczna ale bardzo ją lubię:)))  Wszystkiego co Najlepsze, Drogie Panie!!!:)A mojemu Mężusiowi z okazji urodzin spełnienia Marzeń-Twoich, naszych...:)!!!!(To się nazywa mieć wyczucie, by urodzić się w Dzień Kobiet:-)))

piątek, 6 marca 2009

Komputerowo

Kąt komputerowy przenieśliśmy z pokoju Malucha a przy okazji dostanie zupełnie nowy wygląd. Oczywiście szafka, blat z Ikei, nad kompem zawiśnie na pewno tablica na zapiski w biało-szarej kolorystyce (musze zacząć ją robić...) i albo jakieś obrazki/fotki albo półka...Myślę jeszcze.

Przemalowałam niciak, którego ani kolorystyka ani styl do niczego nie pasował, ani tym bardziej mi się podobał. Wg mnie w bieli znacznie mu ładniej i teraz zyskał moją sympatię! Uchwyty do wymiany. Stoi narazie przy biurku komputerowym, ale jak siebie znam z czasem dostanie nóg i zacznie wędrować po domu:)
Zdjęcia żółtawe, ale niestety robione przy sztucznym oświetleniu. Nieciak przed:
I po:

Listew przypodłogowych narazie jeszcze brak ale mam nadzieje, już niedługo.

Miłego weekendu!!!

poniedziałek, 2 marca 2009

Zwalniam....

Chwilkę nie pisałam...Niestety dolegliwości zdrowotne dały mi się we znaki, straciłam chwilowo siły i zapał do wicia gniazda czy jakiejkolwiek dłubaniny. Na szczęście idzie już ku lepszemu, kołaczą mi się kolejne pomysły po głowie ale narazie chęci i siły brak na realizacje. Poczekają.

Byliśmy dziś na pierwszych zajęciach w szkole rodzenia. Fantastyczna sprawa! Nowe wrażenia, nowi ludzie, podobne troski, radości. Maluchowi też się podobało: kopał przez cały czas trwania zajęć, po nich zaraz chyba zasnął..:)

Tymczasem przygotowałam sobie wczoraj stosik lektur na najbliższe dni: Cejrowski i Pawliowska to prezenty gwiazdkowe, Kalicińską kupiłam sobie na pocieszenie wczoraj; widywałam jej książki jakiś czas temu w rozmaitych recenzjach, ale przechodziłam obok. Wczoraj trafiłam na "Dom nad rozlewiskiem", przeczytałam streszczenie i stwierdziłam, że chyba to bedzie strzał w dziesiątkę na najbliższe wieczory. Taka kojąca lektura:) Narazie po kilku kartkach podoba mi sie. Czytaliście? Jakie wrażenia?W przypływie energii zmajstrowałam wczoraj "świecznik".Wiosna idzie...Czas pomysleć o zmianach dekoracji...