sobota, 27 sierpnia 2011

uszyłam!!

Nareszcie!!Skończyłam szyć pokrowce na krzesła do salon. Przy dwójce maluchów uważam to za niezły wyczyn:)) Lambi podzieliła się informacją(dziękuję jeszce raz!!!) gdzie kupiła materiał , w którym zakochałam się natychmiast!Pojechałam po niego ale niestety została marna resztka.(ciekawe kto go wykupił, hehe) Od razu wiedziałam, że chciałabym mieć z niego pokrowce, ale było go stanowczo za mało. Pokombinowałam więc dokupując len w niemal identycznym kolorze jak jaśniejszy z pasów i łączyłam te dwa materiały. Z tyłu krzeseł naszyłam pasy ciemne z tego co mi zostało i namalowałam odręcznie fragment wzoru z tkaniny oryginalnej. Ten sam zabieg powtórzyłam na obrusie, czyli len+ pas materiału ciemnego+ odręczny rysunek...Oj trochę czasu mi to zabrało, ale podoba mi się efekt końcowy.

Materiału wystarczy mi jeszcze akurat na wielki fotel uszatek ale na razie jednak chwila wytchnienia...:)

wtorek, 16 sierpnia 2011

Mam DZBAN!!!

Ostatnio sporo chodzimy po pchlich targach...Kilka zdobyczy poniżej:

Przede wszystkim dzban, o jakim naprawdę marzyłam...Na razie wrzuciłam w niego pokłosie mojej wyprawy na wieś i spaceru tamże i pewnie aranżacje ciągle będę zmieniać! Ależ się z niego cieszę!!Tyle radości za 8zł:)))Wieeelki słój, do którego wrzuciłam kilka muszli, statek, świece i mam letnią dekorację do łazienkiKsiążek kilka nabyłam, między innymi tą:Znacie???:) Kartkuję ją z Michałem i odkrywam co chwila jakieś zawieszki choinkowe z czasów dawnych, które wówczas widywałam po rodzinie. Michałowi podoba się bardzo, tym bardziej, ze tydzień temu "włączyła mu się opcja" pt. Św. Mikołaj i codziennie nas zamęcza swoim "hohoho czy są tu grzeczne dzieci" oraz pytaniami o prezent :)Taka namiastka Bozego Narodzenia w środku lata:)Inne książki tez wynalazłam...Oprócz tego jeszcze kilka drobiazgów udało mi się upolować za grosze, w tym duuuuuzo ram na zdjęcia, wobec których mam plany od dawna tylko ram brakowało:) Jak się z nimi uporam, pokaże oczywiście.

Poza tym zakwitł mi aloes!!!Pierwszy raz widzę jak kwitnieW wazonach zieleń upycham gdzie się da ciesząc się latem...Kilka gałązek lawendy suszy się juz (z pierwszego zbioru z wyhodowanego krzaczka)A w następnym poście będzie o::) do zobaczenia:)

niedziela, 7 sierpnia 2011

06.08.

Jak miło gdy mąż pamięta o rocznicy ślubu......A jeszcze bardziej gdy z tej okazji przypomni sobie jakie kwiaty lubi żona..:)

piątek, 5 sierpnia 2011

misz masz

Ech na blogu mnie mało, ale lato w pełni, szaleję z przetworami, dzieci chorowały, w ogródku grzebię, no i szyję, szyję, szyję....:) Lato biegnie nieubłaganie...Zrobiłam już mnóstwo soków z wiśni z miętą bądź cynamonem, z truskawek tak samo, konfitury, kabaczek z pomidorami w słoikach czeka na zimę, no i nalewki...wiśnie w spirytusie, wiśnie w rumie(o te robię pierwszy raz, macerują się na razie w słojach i zapowiadają mi się na hit!), nalewka truskawkowa z miętą, truskawkowa z cynamonem -a tak mnie jakoś w tym roku wzięło na mięte i cynamon:)

Wczoraj widziałam, ze pomidory do suszenia już się ukazały ( ja używam lima), będę działać na dniach, no a potem węgierki się pokażą...Szyję ostatnio sporo; na pierwszy ogień poszły pokrowce na krzesła ogrodowe.Stare straszyły a na nowe funduszy brak, więc złapałam materiał i działałam. Tak było przed:A tak po:

W salonie szykuję zmiany: znudziły mi się krzesła i postanowiłam je trochę odmienić pokrowcami, więc szyję dalej. mam z nimi tez trochę malowania i odrobinę aplikacji, a o efektach mam nadzieje donieść niebawem. Tymczasem słońca Wam zyczę!!!