piątek, 27 lipca 2012

Skrzynka i klatka

Udało mi się upolować w klamociarni fajną skrzynie z kółkami na zabawki dla dzieci. Oczywiście trochę przy niej pogrzebałam i zmieniłam w to:
z tego:
 Jak widać skrzynia ma również oryginalnie wieko, którym można przykryć bałagan i służy za siedzisko. Uszyłam więc biały pokrowiec, zaczęłam malować na nim ciuchcię i ....szybko zrezygnowałam: pokrywa leży  rzucona w kąt, bo dzieci ciągle coś tam wyciągają i wkładają, wiec o przykrywaniu i odkrywaniu mowy nie ma. Darowałam sobie. I im:)
w akcji:
 Za 5zł(!!!!)wypatrzyłam klatkę z delikatnych drewnianych patyczków. Trochę musiałam ponaprawiać i chciałam przemalować na biało, ale dopadły mnie wątpliwości, bo przecież nie będzie wówczas zupełnie widać tego fajnego surowego drewna....No i narazie stoi sobie o tak:
 Kto tu zagląda może dostrzeże zmianę za stołem: zniknęła wiekowa kanapa a zastąpiły ja prawie nówki nieśmigane  (a jakże-recycling everywhere!!!) 2 wiklinowe, pełne urody, fotele!
o tej kanapie mowa:(zdj.M.Czechowicz)
Miłego weekendu Wam życzę! Ja uciekam przed skwarem na wieś-tam mi będzie jak w niebie:). Do miłego zatem:)

sobota, 21 lipca 2012

wracam do wnętrz

Całą moją parę i pomysły inwestowałam przez ostatnie miesiące w ogród. Z efektów jestem już zadowolona, mam nadzieję, ze za lat 10 -gdy wszystko się rozrośnie -będe jeszcze bardziej:) W domu czeka kilka rzeczy do zrobienia, pomysłów sporo tylko czasu brakowało. Postanowiłam na pierwszy ogień wziąć szafkę, którą dostałam od taty; podobała mi się bardzo ale cała w czerni nie chciała się wpisać w salon. Przemalowywać na biało tym razem nie chciałam:) Miała podpasować pod kącik z mosiężnym świecznikiem. Przy okazji sesji do MM poradziłam się stylistki p. Joli Musiałowicz(pozdrawiam serdecznie!!!!) co by tu z nią zrobić, bo pomysłu brakowało tym razem. Poradziła pokryć płatkami złota szufladę oraz nóżki. Poszłam tym tropem i wyciągnęłam złotą farbę +2patyny (miedzianą i zieleń) i udało mi się niemal zrobić ją w identycznym jak świecznik kolorze pokrytego śniedzią mosiądzu. 
A tak wyglądała na początku, choć nie do końca, bo tu już przy szufladzie zaczęłam grzebać; wcześniej całość była czarna
Nie mogę się nacieszyć mieczykami, które hoduję pierwszy raz i rosną mi przepięknie w dodatku w uwielbianym przeze mnie kolorem kwiatów, czyli limonkowym. I żeby było jasne: nie uważam zakwitnięcia mieczyków za szczególne ogrodnicze osiągnięcie, poprostu ten kolor mnie zniewala....:)
No i jeszcze hortensja grandiflora, która zrobiła mi niespodziankę bo miała być biała a jest...limonkowa:) Na razie kwiaty ma jeszcze małe, ale czekam cierpliwie, aż się rozrosną...
No i jeszcze z radości chyba że słońce i ciepło wreszcie, przytachałam do domu gałąź po wiosennej wycince orzecha i zrobiłam sobie w korytarzu drzewko do dekoracji różnorakich. Na razie ze ...słonecznikami, jako że lato w pełni:)))
Pozdrawiam słonecznie!!!