Udało mi się upolować w klamociarni fajną skrzynie z kółkami na zabawki dla dzieci. Oczywiście trochę przy niej pogrzebałam i zmieniłam w to:
z tego:
Jak widać skrzynia ma również oryginalnie wieko, którym można przykryć bałagan i służy za siedzisko. Uszyłam więc biały pokrowiec, zaczęłam malować na nim ciuchcię i ....szybko zrezygnowałam: pokrywa leży rzucona w kąt, bo dzieci ciągle coś tam wyciągają i wkładają, wiec o przykrywaniu i odkrywaniu mowy nie ma. Darowałam sobie. I im:)
w akcji:
Za 5zł(!!!!)wypatrzyłam klatkę z delikatnych drewnianych patyczków. Trochę musiałam ponaprawiać i chciałam przemalować na biało, ale dopadły mnie wątpliwości, bo przecież nie będzie wówczas zupełnie widać tego fajnego surowego drewna....No i narazie stoi sobie o tak:
Kto tu zagląda może dostrzeże zmianę za stołem: zniknęła wiekowa kanapa a zastąpiły ja prawie nówki nieśmigane (a jakże-recycling everywhere!!!) 2 wiklinowe, pełne urody, fotele!
o tej kanapie mowa:(zdj.M.Czechowicz)