poniedziałek, 6 lutego 2012

"W co się bawić, w co się bawić..."

...Tak mi po głowie dziś chodzi piosenka Młynarskiego...:) To może zacznę od tego w co ja się ostatnio "bawiłam": Kupiłam roślinkę i wykorzystałam pomysł znaleziony kiedyś w sieci i zasadziłam ją do słoja(znalezionego zresztą parę miesięcy temu  na śmietniku...:)Postawiłam w łazience niech cieszy oko:)


Miałam lampkę na naftę, podoba mi się i kształt i kolor ale stanowczo wolę świece niż te nowoczesne kaganki. Zdemontowałam go zatem i wsadziłam świece. Zresztą za wazonik też będzie robić.
Przed
 Po

 W ramę w holu wsadziłam kawałek tapety zamiast obrazka samolotu, który tu nie pasował. Jeszcze i tak nie jest idealnie ale już lepiej.


 A w co się bawić z niemal trzylatkiem??? Zwłaszcza gdy mróz ściska i wyjść na zewnątrz ochoty brak...U nas fantastycznie sprawdza się aparat z samowyzwalaczem...Radochy co niemiara, ze samo błyska i cyka..:
 Najlepsza -niestety, bo drżę o aparat...-zabawa: robienie zdjęć mamie i Maji...I wszystkim przedmiotom naokoło ,tak jak mama:)No ale niech mi ktoś powie, ze Misiek nie ma "oka"...
 Robimy różne roboty z kartonów i malujemy je. Np taki:
 Farby, farby i jeszcze raz farby...
 No i budowanie domu...Nie ważne, że matka kupiła namiot, ładny, niebieski...Niech leży i porasta kurzem! Namiot z poduszek w salonie -i totalny bałagan!- to jest coś!!!

 Mój kuchenny pomocnik....Gdy jest Michał jest śpiący/cierpi na ból istnienia/zmęczony, rzucam hasło "robimy ciasto" i wszystko mija mu natychmiast! pomijam fakt, ze potem sprzątania więcej mam niż samego zachodu z ciastem,ale grunt, że dziecko szczęśliwe:)
 Zmobilizowałam się nawet i uszyłam mu czapę kucharza!
Miłego dnia Wam życzę!

12 komentarzy:

Anonimowy pisze...

ja tez gdy mam bół istnienia piekę :) pomaga :)
mamy tak samo :)

Qra Domowa pisze...

JESTES BARDZO POMYSŁOWĄ MAMĄ-BRAWO:)))

Ewa pisze...

Bardzo pomysłowa z Ciebie osóbka, a co najważniejsze dzieci przy tym szczęśliwe:)
Pozdrawiam cieplutko

MACIEJKA pisze...

SKĄD JA ZNAM TE DOMY Z PODUSZEK ECH....;-))))FAJNE MASZ DZIECIACZKI;-) NO I MAMA FAJNA;-) POZDRAWIAM CIEPLUTKO.

FotoKati pisze...

och skąd to znam a widze że mamy podobne pomysly dla naszych maluchów :))

petra bluszcz pisze...

Super ta łazienkowa ozdoba! A zdjecia dzieciaczków - bomba!
Pozdrawiam!

Miejska Legenda pisze...

Haha uśmiałam się - urocze fotki! :))) Jestem pod wrażeniem, że udaje Ci się utrzymać w mieszkaniu śnieżną biel z takimi dwoma małymi urwisami :)))

Wiolka pisze...

Pomysłowa Mama - to jest TO :))Pozdrawiam

Kolia diamentowa pisze...

Lampka na nafte to chyba jednak nie jest nowoczesna rzecz?A drzwi byly fajne przed przerobka.Usunaleas z nich to co bylo w nich najladniejsze.Szkoda.Czasem nie warto przerabiac tego co stare.Wystarczy odnowic.

Kolia diamentowa pisze...

Za to pomysl ze zdjeciami jest bez zarzutu :)

eStillaMaris pisze...

hej, a posiadasz jeszcze tę część od lampki oliwnej ? może odkupię za jakiś grosik ?

Unknown pisze...

kochane urwisy. Bez nich życie byłoby nudne :)

pozdrawiam