niedziela, 5 października 2008

Poranne przyjemności

Po szybkich zakupach w supermarkecie chwila relaksu przy herbatce...Niestety zrezygnowałam narazie z małej czarnej, nie jest mi bez niej tak źle jak myslałam. Staram sie nie pić również czarnej herbaty a zamiast zielona i białą. Dzis jednak złamałam sie i zrobiłam sobie mojego ulubionego liptona z sokiem z malin domowej roboty+ciasto ze śliwkami pachnące cynamonem...Pycha!
W Wysokich Obcasach czytałam artykuł o cesarskim cięciu na życzenie. Dowiedziałam sie, że po 30tce czynność skurczowa macicy jest słabsza co sprawia, że poród jest dłuzszy i zwykle i tak kończy sie cesarskim cięciem...Nie brzmi to optymistycznie, ale nie ma co sie martwić na zapas, zacznę myśleć o tym w okolicy kwietnia 2009.


5 komentarzy:

Madzia pisze...

Witaj:)
Dzisiaj tak przez przypadek "natknęłam" się na Twojego bloga:)Będę zaglądać...
A o porodzie nie ma co teraz myśleć! Najważniejszy jest teraz ten okres ciążowy:), dużo wypoczywaj:)))Pozdrawiam

festoon pisze...

O,widzę łosie rogi-platycerum,u mnie już piaty m-c i nadal piękny;)mam nadzieje,ze będą nam ładnie rosły:)

festoon pisze...

...i jeszcze dodam,ze zazdroszczę parkietu,miałam taki sam w poprzednim mieszkaniu,a teraz niestety paskudne panele

Asia pisze...

festoon:
u mnie łosie rogi tez juz 5ty miesiąc:) i cudnie rosną, ale tez i mam ręke do kwiatów:)
A parkiet w całym niemal domu: mam to szczęście, ze Tato parkieciarz:D

Sara pisze...

A tam zaraz na życzenie czy jakaś trzydziestka czy coś... Ja tam rodziłam po trzydziestce, w 20 min, wesoło było ogólnie. Indywidualna to sprawa, lepiej chyba w ogóle nie czytać "porad" i się po prostu dobrze w ciąży bawić, co jak widać wyraźnie świetnie Ci wychodzi! Pozdro dla ziomalki;P