wtorek, 11 listopada 2008

Błogi dzień...

Dawno nie byliśmy na jednodniowym wypadzie Dokądkolwiek z powodu pracy K. Uwielbiamy jeździć autem, śmiejemy sie, że uprawiamy turystykę samochodową:) Postanowiliśmy wykorzystać piękną pogodę oraz wolny czas i wybrać sie gdzieś.

Spodobał mi się kościół w Trestnie, o którym pisała Sara z http://personalbreslau.blogspot.com/
Postanowiłam go zobaczyć i wyruszyliśmy na wycieczkę. Saro miałaś rację: kościół jest przeuroczy! Jego urody naprawdę nie oddają zdjęcia; cudowna dzwonnica, piękne okna, zadbany ogródek. Przyjemnie tam, cicho i spokojnie.



Pies też skorzystał z uroków pogody i mógł zrobić to co kocha najbardziej: pływać i aportować. Co prawda śmierdziało potem w aucie mokrym niedźwiedziem :D, ale ważne że Fred szczęśliwy a my z nim



K.-fan motocykli, właściciel turystycznej Hondy, odkrył tor motocrossowy i teraz intensywnie myśli jak mnie przekonać do zakupu KTMa...:) I tak od 8lat....:)

Bardzo miły to był dzień...Spokojny, leniwy....A ja po kilku latach sięgnęłam po tomik wierszy Twardowskiego i odkrywam je na nowo...

Naprawdę szkoda, że dziś się już kończy...

3 komentarze:

Malska pisze...

Moja Mufa też śmierdzi po kąpielach. Taki juz chyba urok niedźwiadków ;)

Sara pisze...

Jestem pod ogromnym wrażeniem siły rażenia mojego posta:) Cieszę się ogromnie, że się dobrze bawiliście:)

Ita pisze...

Piękny dzień ,piękna wycieczka ,pies zadowolony!Czego więcej potrzeba ? Fajnie mieliście !Pozdrawiam.