Znalezione u Truscaveczki
:DDD
Wczoraj gdy Michał drzemał, szybciutko pozmieniałam dekoracje. Poszperałam w moich "skarbach" i znalazłam sporo kwiatów sztucznych (co nie znaczy Boże broń plastikowych!!!). W związku z tym, iż małe dziecko, 120m2 powierzchni domu, spory ogród, pies, mąż, o których to trzeba zadbać (oczywiście na szczęście Mąż pomaga jak może!!), nie mam czasu na ciągłe zmienianie wody we flakonikach.Tak więc postanowiłam sobie ułatwić życie bez rezygnacji z wrażeń estetycznych.
Na zewnętrznej stronie drzwi wejściowych powiesiłam taki oto wianek( podstawę wianka przerobiłam ponownie-był tu już w wersji zimowej i wielkanocnej-dodając jedynie drobne różyczki)Na wewnętrznej stronie tych samych drzwi też wianek: podstawa słomiana opleciona rafią+słonecznik
Na dekoracji brzozowej również różyczki..
...takoż i w probówkach....
W moim nowym ulubionym Second Handzie:) kupiłam plecak oraz ni to narzute, ni obrus, ni kocyk, z cudownie delikatnego materiału. Całość 4,50zł:) Oplotłam materiał wokół szyji i stwierdziłam, że fantastycznie pełni rolę poncza! A już chciałam z niego szyć poduszki:))
Zaczytujemy się z K. w serii "Biblioteka Poznaj Świat"; Cejrowskiego już mamy za sobą, jesteśmy w trakcie Halika. Jeszcze kilka fajnych książek podróżniczych przed nami. Całą serię polecam serdecznie, fajna lektura. Ja pamiętam jeszcze cudowne programy T.Halika i E.Dzikowskiej "Pieprz i wanilia"; dla mnie była to fantastyczna możliwość przeniesienia się gdzie indziej, pamiętam jak gapiłam sięw tv z rozdziawioną z podziwu i zazdrości buzią...
Na koniec morda moja kochana....:)Fred był u fryzjera, jest pięknie ostrzyżony, ale pozować nie chciał:) Nareszcie nie jest mu tak strasznie gorąco...
Uwielbiam brzozy! To moje ukochane drzewa. Właśnie zasadzilam jedną w ogrodzie:)Korzystając z przedpołudniowej drzemki synka zrobiłam kompozycję na kawałku brzozowym. Mech niestety zeszłoroczny, zasuszony ale kolorów nie stracił. Kwiaty można wymieniać dowolnie bo są umieszczone w fiolkach florystycznych. Mogłam też tą kompozycję zrobić na gąbce florystycznej do kwiatow żywych, ale uznałam, że fiolki z woda beda lepszym rozwiązaniem
Ponadto skończyłam niemal malować skrzynkę na klucze oraz przemalowałam i dałam nowe obice starej pufie. Kreatywny dzień:) Poszliśmy sobie w nagrodę z Michałkiem na długi-3godzinny spacer. Efekt jest taki, ze synuś wyspany a ja nóg nie czuje ze zmęczenia:)))
Mój synek 9lipca po raz pierwszy powiedział MAMA!!!W złości na fotografa błyskającego mu fleszami udało mu się wypowiedzieć to słówko:))) Nieźle jak na 3miesięcznego szkraba:))) Wczoraj słyszałam je po raz drugi.
Tymczasem K. siedzi i próbuje nauczyć malca słowa TATA...:)
Latem nabieram ogromnej ochoty na sałatki, lecza, owoce, warzywa...Mogłabym jeść właściwie tylko to. Mam to szczęście, że ogromną część warzyw mam z uprawy ekologicznej, czyli ...ogródka Mamy:) W moim niestety trzeba wymienić ziemię, bo nic rosnąć już nie chce a i ja nie przepadam za grzebaniem w ziemi. Nawet w obfitości warzywnej najbardziej lubię jednak zwykłą sałatkę z pomidora, cebuli i śmietany...Mniam!!!!Odkąd kupiłan te szkalnki w Ikei...
...mam niemal codziennie podaną kawkę przez Męża:) Przedtem to ja byłam specjalistą od parzenia kawy, teraz K. oddaje się tej przyjemności. Lubimy magiczny moment łączenia się kawy z mlekiem; gapimy się na szklanki jak dzieci:)))
Ufff jak gorąco...
Dziecko się męczy bardzo, pies, który najlepiej sie czuje w temperaturach zimowych, leży rozłożony na kafelkach w holu, bo tam najchłodniej, ja chyba mam się najlepiej a i tak ratuje się kawą...Lato jednym słowem, ale dlaczego tak ekstremalne? Ślęza kilkaset metrów od naszego domu rozlała sie, na szczęscie podtopiony jest jedynie park, wieczorem zapowiadane są burze z silnym wiatrem i gradem...natura szaleje.
Na oknie kuchennym także lato w pełnej krasie