Czasem mam tak, że zupełnie nic mi się nie chce a za kilka dni robota pali się w rękach...i tak też było przedwczoraj. Właściwie jednego dnia zrobiłam kilka rzeczy, kolejną- której jeszcze nie pokażę - zaczęłam, ale chwilowo z braku czasu już czeka. Najpierw wyciągnęłam osłonkę kwiatową z wikliny, którą postanowiłam przerobić po pozbyciu się kwiecia na kosz na rozprzestrzeniające się po salonie zabawki Miśka. Materiały dodatkowe to farba do pomalowania oczywiście na biało, kocyk letni Michała(za 6zł ikea, chyba muszę kupić nowy...:)) z którego powstało wnętrze, kawałek tasiemki na wykończenie no i jestDenerwowała mnie puszka na karmę psa swoimi żółtymi reklamowymi barwami; uszyłam jej ubranko i teraz wpasowała się w kolory kuchni gdzie jej miejsce
Szukając wieczorem czegoś wśród farb i pędzli wpadło mi przypadkiem w ręce medium do świec i od razu postanowiłam je użyć; w ciągu 5minut powstała taka nutowa:
A skoro już w temacie decu jestem; chyba Wam nie pokazywałam podkładki pod myszkę, która była reklamówką mojego eks-banku, tak czy owak ochydna. Teraz prezentuje się znacznie milej dla oka a też pracy przy niej było chwilkę.
Widzieliście jak Adam wygrał srebro????!!!Ja zupełnie nienarciarska jestem ale tak chciałam, żeby zdobył medal na igrzyskach właśnie!!! Tak się cieszyłam, że aż mi się łza w oku zakręciła, a że Michał jeszcze nie spał, to sobie krzyczeliśmy: leć nasz mały wojowniku, leeeeeeć!!!!!! :DDDD No i jest!!!Super!!!:D
Miłego wieczoru!