Moja kuchenna lampa zaczeła mi już mocno przeszkadzac i postanowiłam coś z tym zrobić. Reaktywowałam więc pewnego starocia i tak wyszedł mi projekt pt 'jak poczuć się usatysfakcjonowanym za 10zł'. 10zł-tyle kosztował mnie stary klamot: zdarłam z niego cały syf, chwila pracy z farbą w spraju walającą się po piwnicy i od razu lżej mej duszy i oczom!
Nie przepadam za stylem minimalistycznym/nowoczesnym i choć teraz ta lampa w takie trendy się wpisuje to stanowi fajną kropkę nad i w naszej biało-niebieskiej,odrobinę sielskiej kuchni.
A poza tym zmiany-wiadomo-to to co tygrysy lubią najbardziej. Choćby te najdrobmniejsze:)
opcja przed liftingiem:
Miłego weekendu!
6 komentarzy:
Wyszło czadowo! pozdrowienia
jest super! moja ma czerwony kabel i jest też domową "samoróbką " :p
no właśnie kabla czerwonego pod ręką nie miałam, a ze juz mi się w dupsku z niecierliwości paliło, to nie chciało mi się ściągać i malować kabla i oprawki:)
Jak dawno mnie tu nie było...
ale wiele się nie zmieniło, nadal kreatywnie i przytulnie ;))
Pomysł z lampą rewelacyjny ;)
Ściskam!
Och super, też mam taką, ale białą. Mnie się straszliwie podobają te druciaki :)
Uściski
A ja lubię klimaty minimalistyczne:) Lampa wyszła Ci OBŁĘDNIE! Pozdrawiam serdecznie :)
Prześlij komentarz